Żyję! (Nie umarłam) Czyli o trudach dorosłego życia...

Witajcie!
Dawno nie było posta. Śmiem stwierdzić, że nawet bardzo dawno. Pół roku? Bloga starałam się prowadzić regularnie od trzech lat. Nagle z dnia na dzień zniknął z mojego życia. Wydaje mi się, że potrzebowałam przerwy. Czasu, w którym skupię się tylko na sobie i wszystko poukładam.

Odsunęłam media na rzecz nauki. Od stycznia, po studniówce, przygotowania maturalne nabrały tempa. Pomimo strajku i "wcześniejszych wakacji" zdaniem niektórych, wykorzystałam ten czas na 100%. Sama przygotowałam sobie powtórkę z matematyki i polskiego. 

Myślałam, że z końcem matur znajdę czas na rozwój bloga. W końcu to najdłuższe wakacje życia. Nie było tak, jakoś maj i czerwiec nie podobały mi się, a prawdziwe, cudowne wakacje zaczęłam od lipca. Wyniki matur mnie zaskoczyły (chcecie osobny post o przygotowaniach?). Wszystko napisałam lepiej niż bym się mogła spodziewać. Matura zdana, na studia dostałam się z pierwszego wyboru, mieszkanie w dużym mieście już znalezione. I gdzieś nadal pozostawał ten problem - brak motywacji i chęci.  Tutaj chyba najbardziej pomogła mi moja mama. Powiedziała coś na zasadzie, że nie rozumie czego ja nie doceniam. "Masz rodzinę, chłopaka, dostałaś się na studia i znaleźliśmy mieszkanie. Czym Ty się przejmujesz jak masz wszystko?". I rzeczywiście zdałam sobie sprawę, że przejmują mnie jakieś błahostki, które nie powinny mieć dla mnie większego znaczenia. Że nie liczy się to co mówią i pokazują obcy mi ludzie bo żyję sama dla siebie i mogę kreować własne życie. Jestem tu i teraz. Tworząc swój mały świat po swojemu. A ten blog zawsze był i będzie moim małym pamiętnikiem i nie potrzebuję go do wyższych celów.❤
Dlatego wrócę do pisania dla własnej przyjemności!
Dziękuję Wszystkim, którzy jeszcze tu są!

Komentarze

  1. Przerwy są przydatne, ale najtrudniej jest zacząć pisać po takiej przerwie. :D Skup się właśnie na tej przyjemności, to najlepsza motywacja do pisania. :D Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz