✈Wyleciałam sama do Norwegii w gimnazjum!😱 - Czyli o tym, że projekty są fajne.

Hej kochani!

Ostatnio tak mi się jakoś zabrało na wspomnienia więc postanowiłam odpalić starego laptopa i pooglądać zdjęcia. Wspomnienia zaniosły mnie do pierwszej klasy gimnazjum, która była u mnie dość przełomowa, wybuchowa i ogółem... działo się sporo. Jednakże jakby patrzeć na te pozytywne aspekty - głównie przychodzą mi na myśl podróże. Był to rok szkolny bodajże 2013/14 gdy pierwszy raz poleciałam samolotem! Spełniło się wtedy jedno z moich małych marzeń. Najpierw poleciałam z rodziną w ferie na Fuerteventurę (myślę, że też zrobię memory posta), a później pod koniec roku...leciałam bez nich do Bergen?!


Nie chciało w domu siedzieć mi się :O


W pierwszej gimnazjum, gdzie jeszcze miałam dość dziecinny i buntowniczy charakter nie chciałam za nic siedzieć w domu - byłam za wybuchowa i ciągle powodowałam kłótnie. Po dworze wtedy aż tak zwyczaju latać nie miałam. Wpadłam więc na pomysł (który potem wykańczał co prawda), że skoro lubię wszelkie zajęcia dodatkowe... to nabiorę tyle ile się da. Zapisałam się więc na rysunek, karate, treningi lekkoatletyczne, kółka przedmiotowe i dwa projekty. W gimnazjum jest obowiązek zrealizowania jednego w ciągu trzech lat nauki, większość osób podejmuje je w drugiej bądź trzeciej klasie, mnie mama (która jest nauczycielką i wiedziała, że jest to fajne) namówiła na udział w dwóch już pierwszego roku nauki. Jeden dotyczył bodajże planszówek, w które potem strasznie się wkręciłam, drugi - był związany z teatrem  i twórczością Szekspira. Na owym projekcie oglądaliśmy sztuki, jeździliśmy do teatru, mieliśmy przeróżne dyskusje i zajęcia, kręciliśmy film oraz na koniec braliśmy udział w konkursach.


Konkurs końcowy miał cztery kategorie: pracę literacką, historyczną, plastyczną i filmową. Brali w nim udział uczestnicy szkół zrzeszonych w projekcie - czyli całe Pomorze bodajże. Na koniec wyłoniono czterech uczniów, który wraz z opiekunami projektu z ich szkół i organizatorami polecą do Norwegii, gdzie główną atrakcją miały być wykłady na Uniwersytecie w Bergen dotyczące W.Szekspira. Tak się fajnie trafiło, że moja praca historyczna wygrała, a moja koleżanka ze szkoły wygrała za pracę plastyczną. Więc wkrótce wraz z grupą opiekunów i dwójką innych uczniów mieliśmy lecieć w podróż!




Najbardziej stresujący lot życia


Wiecie jak to jest z podróżami - zawsze trochę stresują. Lecąc z rodzicami zdawałam się tylko na nich i nic sama nie robiłam. Niby baaardzo się cieszyłam z podróży ale (co teraz w sumie wspominam z uśmiechem) nie odbyło się bez przygód.
Wylot z Polski był spokojny i bezproblemowy. Problemy zaczęły się kiedy nasz samolot wylądował w Oslo, stolicy Norwegii, spóźniony. Pobiegliśmy wszyscy odebrać bagaże by ponownie nadać je na kolejny lot. Niestety walizki kilku osób nie zdążyłyby już dojechać na taśmie i kazano nam udać się na kontrolę osobistą z głównym bagażem. Mieliśmy wnieść je na pokład jako podręczne.
Nie byliśmy jedynymi osobami w takiej sytuacji, dużo osób z różnych lotów musiało tak zrobić. No ale mój bagaż był spakowany jako główny, a w podręcznym niemożna przewozić płynów powyżej 100 ml. Część obsługi rozumiała sytuację i po prostu przymknęła oko, ja trafiłam na no cóż... niefajną babkę. Gdybym wtedy znała angielski na obecnym poziomie - nie byłoby problemu. No ale nie znałam. Pani postanowiła z uśmiechem wypakować wszystkie napoje i nowiutko na lot zakupione dość drogie kosmetyki i radośnie wrzucać je kolejno do śmietnika powtarzając: "It's too big, it's too big." Ja oczywiście jako jeszcze dziecko dość się tym przejęłam i z tej niemocy nawet odezwania się - popłakałam. Potem próbując moich umiejętności angielskiego wcisnęłam jej kita ze nowe kremy do twarzy są specjalne do oczu czy coś i nie może ich wywalić, no to nie wywaliła. No ale serio, inni kontrolujący nie wyrzucali nowych, firmowo jeszcze zamkniętych produktów. Ja zawsze trafiam na zołzy xD Potem udaliśmy się w końcu na drugi lot do Bergen. Nie pamiętam jeszcze, która to była droga, powrotna czy do Bergen, kiedy moja opiekunka i ja z koleżanką zgubiłyśmy się na lotnisku. Po prostu przeszłyśmy przez sklep w strefie cła, a zaraz miał być lot. Okazało się, że nie ma powrotu i trzeba biec znów na kontrolę, a wcześniej obiec lotnisko. Po prostu niesamowite ile może się wydarzyć przy zwykłej odprawie!


Ze wszystkich moich lotów najbardziej wspominam ten. Widoki były nieziemskie. Wyspy, fermy rybne, morze - coś cudownego!


Sam klimat i zieleń Norwegii raczej przypominało mi to co mamy w Polsce. Było po prostu zielono. Jednakże patrząc na to jak na północ się przemieściliśmy, nocy tu w tym czasie praktycznie nie było. Zawzięcie siedziałyśmy z koleżankami przy oknie wyczekując aż się ściemni. Była któraś w nocy, a zamiast ściemniać - zaczęło się robić jaśniej! 
Bergen samo w sobie, będące bodajże drugim największym miastem Norwegii, ogromne nie było. Za to było piękne, czyste, zadbane i ogólnie to najładniejsze miasto jakie widziałam dotychczas. Chciałabym jeszcze kiedyś je odwiedzić.


Może i nasz hotel z zewnątrz wrażenia nie robił ale w środku był wielki, urządzony w starym stylu. Miał piękne kreowane na stare meble i specyficzną starą windę, którą trochę strach było jeździć. Co nie zniechęciło nas aby w nocy wymknąć się z pokoju i wjechać robić w nocy zdjęcia z dziesiątego piętra. No i przy powrocie oczywiście wpaść na opiekunkę, no bo mistrzowie cichej ucieczki czy coś heh :D





Zabójczy widok z hotelu ^^



Wykłady na Uniwersytecie były po angielsku ale mieliśmy naszą Panią tłumacz, która tłumaczyła wszystko (chyba, że coś było nie do końca stosowne to celowo pomijała :P Na tyle angielski rozumiałam aby to wyłapać :D ) nam przez słuchawki, które każdy z nas otrzymał. Jak ja wtedy zazdrościłam koleżance z dwujęzycznej szkoły, że nie musi z nich korzystać! 
Jednym z ciekawszych wykładów jak dla mnie był ten, który opowiadał o sztuce opartej na twórczości Williama np. mangach. Pomyślelibyście, że są takie mangi!? ^^


Uniwersytet znajdował się tak fajnie, że robiliśmy spacer pod miejską górę. Natomiast za miastem znajdował się punkt widokowy, na który wjeżdżaliśmy kolejką. Widoki były boskie!









 


Miasto było bardzo ciekawe, pełne zabytków i sklepów. Było od groma parków i pomników.







Jako, że był w nim port, wszędzie znaleźć mogliśmy owoce morza. Można było podejść do stoisk, których było naprawdę sporo.


Proszę Państwa - seria zdjęć się urwała!


Wtedy bardzo lubiłam robić zdjęcia, fotografowałam co tylko się dało. Szczególnie, że miałam swój pierwszy wymarzony dotykowy telefon, który zdjęcia robił ładne. Dopiero co wszedł ten model jak go dostałam, a ja rozwijałam (tsa telefonem) moje zdolności fotografki. Nie miałam go nawet roku, a jak to ja - zepsuć coś trzeba. Upadł mi w muzeum na podłogę. No ale upuściłam go JA. Nie wiem jakim cudem szkło było całe, a dotyk pękł w rogu ekranu skreślając w ten sposób całą sprawność telefonu. No i nie nacykałam zdjęć przy powrocie :c 




Muzeum o twardej podłodze ;D i ostatnia fota z telefonu [*]

I to by było chyba na tyle mojego wspomnienia z Norwegii. Mimo, że minęło sporo czasu wciąż dobrze wspominam ten wyjazd. Dodatkowo mam nadzieję, że jeśli usłyszycie o możliwości brania udziału w jakimś projekcie - skusicie się. Może i Wam uda się wyjechać w podróż, chociażby po Polsce, na jakąś fajną galę i zwiedzanie Warszawy :D Piszcie czy tego typu post Wam się spodobał i czy bardziej zgłębiać tematy podróży. 
Do napisania!

Komentarze

  1. Cudowny post, który ukazuje, że warto brać udział w przeróżnych projektach :D. Jakim cudem nie widziałem wcześniej tych zdjęć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochanie!
      No bo prywatne foldery na komputerze :D

      Usuń
  2. Takie wyjazdy są mega! Sama mam zamiar zapisać się na Erasmusa

    https://inspirant-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie. masz teraz co wspominac. ;) u mnie w gimnazjum niej bylo takich rzeczy do realizacji, ale wraz z kolega rownie mangozjebem i jrockowecem jakim bylam wtedy ja mielismy co robic. wyjazdy głównie bazowały na konwentach, ja jezdziłam do przyjaciolki poznanej przez neta, ona do mnie. weekendy spedzane na ogladaniu anime i koncertow i duuuzo marzen odnosnie Japonii... ja to wsppominam bardzo milo, i czasami strasznie mi smutno ze te czasy nie wroca ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również coś cudownego! Ja byłam na niewielu konwentach, ponieważ moi znajomi nie podzielali mojego zafascynowania aż tak :c
      Mam kilka konwentów do wspominania ale jakże zabawnych :3

      Usuń
  4. Moje gimnazjum nie oferowało takich fajnych wyjazdów :/
    Sytuacja z lotniskiem faktycznie była niefajna. Nie dosyć, że samolot się spóźnił, to jeszcze robili problemy o takie duperele. Sama bym się delikatnie mówiąc wkurzyła. Dobrze, że chociaż reszta wspomnień jest przyjemna :)
    paulan-official-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trauma lotniskowa xD Aczkolwiek na szczęście po takim czasie już się tylko z tego śmieję ^^

      Usuń
  5. Amazing post! I'm following you, I hope you will follow me back ♥
    https://marized.blogspot.ba/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna sprawa takie projekty :) Post oczywiście super.
    Zapraszam do mnie : https://casuall-princess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super przygoda ☺️ U mnie w szkole nie robili takich projektów 😞 Dziękuje za wizytę u mnie ☺️ thinafix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim marzeniem zawsze było wyjechać do Norwegii. Niestety u mnie w szkole nie ma wyjazdów w tamte strony. Organizują tylko wymiany z Niemcami i wycieczki do bliskich państw.
    Pozdrawiam
    My blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Norwegia stoi otworem :o Znalazłam w tym roku bilety lotnicze gdzie na 2 osoby w obie strony wyszło tylko 150 zł!
      Dlatego na pewno tam wrócę w najbliższych latach<3

      Usuń
  9. Great post dear ♥

    janalukic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że masz takie wspomnienia :)
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
  11. Współczuję sytuacji z bagażem, to nic fajnego tracić nowe rzeczy
    Zazdroszczę za to wycieczki i pięknych widoków, pozdrawiam ;)


    Zapraszam!
    Będzie mi miło, jeśli wspomożesz bloga klikając w reklamę ;)
    Miłego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie mi się czytało, takiego typu wpisy uwielbiam! A widoczki cudowne miałaś <3

    https://gold-b3rry.blogspot.com
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Norwegia to miejsce które od dawna mi się marzy ;) Podróżowanie to najcenniejszy skarb ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale zazdroszczę takiego wyjazdu :D Nigdy nie leciałam samolotem i nie byłam w Norwegii, ale przecież jeszcze mam czas

    adgam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne widoki :) Ja jeszcze nie leciałam samolotem zawsze albo auto albo autokar ;p
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno warto brać udział w takich projektach 💕 super, że o tym napisałaś :)
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2018/04/wiosna-ach-to-ty.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudne widoki! <3
    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. ale ekstra zdjęcia! chciałabym kiedyś odwiedzić norwegię :)

    Pozdrawiam,
    http://marikapietrzykowska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam wrażenie, że takie ,,przygody'' zawsze zdarzają się na początku, a potem jest już lepiej ;). Piękne widoki, fajny projekt mieliście.
    http://modoemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro pierwszy raz lecę samolotem bez opiekunów :o Oby przygód nie było xD

      Usuń

Prześlij komentarz